Kolekcja Sweet Peach marki Too Faced weszła przebojem na początku roku 2017. Szczególnie długo oczekiwana była brzoskwiniowa paleta cieni, pełna zjawiskowych ciepłych barw czekolady, kremów, śliwek i właśnie brzoskwini. Jednak marka Too Faced poszerzyła swoją kolekcję o róż do policzków, paletę rozświetlaczy oraz słodkie w smaku błyszczyki do ust. Czy wszystkie kosmetyki faktycznie są moi zdaniem tak dobre, jak przystało na markę Too Faced, o tym poniżej. Zapraszam!
Sweet Peach GloPeach-Infused Highlighting Palette – Paleta rozświetlaczy
https://www.toofaced.com/p/highlighter/sweet-peach-glow/
Uwielbiam wszelakie rozświetlacze do twarzy, dlatego tak zainteresowała mnie bardzo ciekawa paletka będąca połączeniem różu rozświetlającego, błyszczącego bronzera oraz szampańskiego rozświetlacza. Paletka przede wszystkim prezentuje się cudownie, jeśli chodzi o samo opakowanie. Słodkie, urocze i to nawet tak fantastyczne, cieszące oko dla kobiet dojrzałych. Uważam, że blaszane pudełka, w które są pakowane kosmetyki Too Faced są po prostu mistrzowskie. Takie opakowanie jest praktycznie nie do zdarcia, zupełnie się nie niszczy i dobrze zabezpiecza produkt nawet w podróży.
Rozświetlacz w paletce ma kolor szampański, lekko wpadający w złoty, aczkolwiek nie jest to kolorystyka typowo ciemna, czy chłodna. Dlatego ten właśnie kolor tak naturalnie wygląda na kościach policzkowych. Połysk nie jest mocno metaliczny, rozświetlacz nie zawiera drobinek. Wykończenie jest satynowe, subtelne w sam raz na co dzień. Tym rozświetlaczem nie uzyskam efektu tafli wody, natomiast jak najbardziej kosmetyk jest dobry na poranki, kiedy wychodzimy do pracy i chcemy wyglądać naturalnie.
Róż zawarty w paletce jest bardzo zbliżony odcieniem do Różu Papa don’t Peach, natomiast wykończenie jest tutaj nieco bardziej metaliczne. Jeśli używam na policzki to zdecydowanie stosuję tutaj bardzo lekką rękę. Odkryłam, że środkowy kolor jest też bardzo dobry do użycia w roli cieni i np. fantastycznie podkreśla zielone oczy. Ostatni bronzer używam najrzadziej. Na pewno nie jest to produkt do konturowania ale do nałożenia grubym puchatym pędzlem na boki twarzy, celem dodania ciepła. Myślę, że z tym kolorem bardziej polubię się latem, kiedy błyszczące bronzery prezentują się wręcz fenomenalnie.Cała paletka jest bardzo dobrze napigmentowana, produkt ma konsystencję kremową, na skórze wygląda bardzo świeżo, dobrze się rozciera. Trwałość jest bardzo dobra, jak w przypadku wszystkich produktów Too Faced. Tu makijaż położony rano, trzyma się do wieczora i nie ma absolutnie żadnej potrzeby poprawiać go w ciągu dnia.
TOO FACED SWEET PEACH LIP OIL – olejek do ust
https://www.toofaced.com/lip-makeup/lip-gloss/sweet-peach-lip-gloss/Sweet+Peach+Lip+Gloss.html?cgid=lip-gloss#start=1
Powiększ optycznie usta naszym jedwabistym i gładkim błyszczykiem, wzbogaconym olejkiem brzoskwiniowym, o zapachu i smaku świeżo zebranych brzoskwiń. Zawiera: Korzystny dla ust Olejek brzoskwiniowy, olejek kokosowy i witaminę E, które nawilżają i zmiękczają usta.
Co sprawia, że jest tak niezwykły:
Nasz jedwabiście gładki, brzoskwiniowy olejek do ust jest wzbogacony wyciągiem z brzoskwini, olejkiem kokosowym i witaminą E.
Właściwości/zalety:
– Wzbogacony korzystnym dla skóry wyciągiem z brzoskwini, olejkiem kokosowym i witaminą E
– Pachnie i smakuje jak brzoskwinie
– 8 nowych odcieni – naturalnych, brzoskwiniowego różu i koralu
– Olejek kokosowy i witamina E nawilżają i zmiękczają usta
– Bogata w składniki nawilżające formuła ma lekką, kremową konsystencję.
Papa don’t Peach
PEACH SICLE
PEACH, PLEASE!
Nie przepadam za błyszczykami do ust, natomiast nowy produkt marki Too Faced nie jest typowym błyszczykiem, a przypomina mi bardziej płynny balsam do ust. Cudownie rozprowadza się na ustach, ma konsystencję kremową, a co najważniejsze nie ma w sobie żadnych drobinek. Wykończenie na ustach jest więc delikatne, subtelne, bardzo dzienne. Osobiście nie przepadam za efektem błyszczącej tafli na ustach, wolę bardziej takie delikatniejsze satynowe wykończenie. Zaskoczyła mnie pigmentacja tego produktu. Szczególnie kolor Tickle me Peach daje efekt delikatnej pięknej koralowej pomadki. Błyszczyki, tak jak się spodziewałam pięknie pachną brzoskwiniowo, natomiast dużym zaskoczeniem dla mnie jest ich piękny, słodki smak. Dzięki temu produkt jest niesamowicie przyjemny w użyciu. Błyszczyk bardzo dobrze nawilża usta, otula je taką olejkową warstwą ochronną, co sprawia, że zabezpiecza przed zimnem i wiatrem. Nie klei się, nie zbiera w kącikach ust, równomiernie schodzi z ust. Co do trwałości, to jest całkiem przeciętna, tak jak w większości błyszczyków, a więc wymaga reaplikacji. Lubię ten błyszczyk za to, że fajnie powiększa usta, odżywia, wygładza, sprawia, że wyglądają na jędrne. Jednocześnie daje bardzo delikatny efekt, niezbyt mocno błyszczący. Polecam!
TOO FACED Better than Sex Mascara
“Mascara tak uwodzicielska, że jest „Better Than Sex”! Formuła zawiera najczarniejsze pigmenty, zwiększa objętość, wydłuża, podkręca rzęsy dając wielowymiarowy, ekstremalny efekt.
Szczoteczka w kształcie klepsydry, zainspirowana linią kobiecego ciała, umożliwia wielowymiarowym włóknom dotarcie do każdej rzęsy i pokrycie ich kolorem czarnym jak węgiel”.
Już od początku zachwyciło mnie piękne opakowanie tej mascary w ślicznym różowym odcieniu. Szczoteczka jest duża, ma gęsto osadzone włosie, jest puszysta, ale jednocześnie tak dobrze wyprofilowana, że łatwo mogę malować nią nawet moje krótkie rzęsy w kącikach oczu. Tuszem tym idzie świetnie pomalować rzęsy już od samej nasady, stąd oko wygląda zaraz na otwarte, większe. Mascara ma właściwości podkręcania rzęs, wystarczy szczoteczką lekko przytrzymać rzęsy do góry. Nie obciąża rzęs, mimo, że są mocno pogrubione, wydłużone, to nie są nieestetycznie posklejane. Tusz jest naprawdę niesamowicie trwały, nie wykrusza się, nie rozmazuje, nawet jeśli czasem zdarzy mi się przejechać odruchową ręką po oczach. Do zmywania używam specjalnej mascary do usuwania makijażu wodoodpornego marki Too Faced Melt off Mascara. Mimo, że tusz jest mocny, a ja posiadam cienkie, słabe rzęsy, to jego używanie w żaden sposób nie wpłynęło na pogorszenie stanu rzęs. Nie zauważyłam, aby zaczęły się łamać, wykruszać, wypadać, co było częstym przypadkiem w sytuacji używania innych mascar wodoodpornych. Jedyne co bym zmieniła w tej mascarze, to to, że mogłaby mieć nieco bardziej płynną formułę, wtedy taki tusz też nie wysycha zbyt szybko i można dłużej się nim cieszyć. Plusem jest na pewno to, że mascara nie podrażnia moich wrażliwych oczu. Myślę, że sprawdzi się idealnie szczególnie na upalne lato.