Dzisiaj trochę o zielonych oczach i polecanych kolorach podbijających ten nieskromnie mówiąc piękny, unikalny odcień spojrzenie:-) Ogólnie, szkoła wizażu dedykuje oczom zielonym bogatą ferię barw, bo złoto, brązy, miedź, róż i oczywiście nieśmiertelny fiolet w różnych jego odmianach. Wiadomo, że o ile bezpieczne brązy sprawdzają się zawsze, to fioletowy jest wyjątkowo ciężkim kolorem, gdzie ciężko znaleźć taką jego odmianę, aby zieleń była wydobyta, ale jednocześnie nie wyglądać na przemalowaną. Sama osobiście źle się czuję w takim mocnym fiolecie na co dzień, uważam, że wygląda to groteskowo, a rolą makijażu nie jest to, aby pokazywać kolory użytych kosmetyków na twarzy, ale aby uwypuklać nasze naturalne walory dzięki odpowiednim odcieniom.
Po tym wstępie na temat moich upodobań kolorystycznych, chciałabym przedstawić dziś cień, który podbił moje serce ostatnimi czasy. Zapraszam do lektury!
PITERAQ Cień do powiek Prismatic Spring – 2,5 gr
Gama kolorów od neutralnych i jasnych po bardzo intensywne, podkreślające spojrzenie. Właściwości antyoksydacyjne i ochronne nawilżają i chronią powieki przed czynnikami zewnętrznymi i zmianami na skutek fotostarzenia się. Niezwykła konsystencja nadaje skórze gładkości i tonizuje ją. Znany także jako złoto pustyni, olejek arganowy jest naturalnym cennym lekarstwem na utrzymanie zdrowej i w dobrej kondycji skóry. Posiada wysoką zawartość substancji antyoksydacyjnych takich jak tokoferol, witamina E, kwasy tłuszczowe i flawonoidy, które zapobiegają starzeniu się tkanek skórnych, przeciwdziałając tworzeniu się wolnych rodników i nadając skórze elastyczności oraz wytrzymałości.
Moja opinia:
Opakowanie to pierwszy wielki plus kosmetyku. Niewielkie, poręczne, zgrabne, szybkie do wyciągnięcia z kosmetyczki i do użycia na co dzień. Jestem wielką fanką właśnie takich rozwiązań, gdzie opakowania kosmetyków są proste, kartonowe, ekologiczne i nie zabierają za dużo przestrzeni na mojej toaletce, tym samym to zawsze trochę mniej wyrzutów sumienia:-)
Wykończenie odcienia 42 na skórze jest jednak satynowe, rozświetlające oko, drobinki, czy perła są niewidoczne. Bardzo mi się podoba taki efekt, bo makijaż wygląda subtelnie, ale jednocześnie powieka jest wielowymiarowa, spojrzenie rozpromienione. Formuła tego cienia jest również bardzo przyjemna, bo pudrowo-kremowa.
Łatwo zatem taki produkt odpowiednio nanieść na powiekę, szczególnie, że upodobałam sobie aplikowanie go w załamaniu i na zewnętrzny kącik, a tu jak wiadomo wszystko musi być zawsze roztarte perfekcyjnie. Pigmentacja jest mocna, jedno dotknięcie pędzelkiem przenosi solidną warstwę koloru na powiekę. I tu właśnie najważniejszy kolor, bo cudownie podbija podbija zielone oko. Otóż jestem absolutnie zafascynowana tym odcieniem! W końcu fioleto-róż, w którym czuję się naturalnie, niczym w makijażu nude. Nr 42 to tzw. złoto-różowy fiolet, gdzieniegdzie przebija neutralny taupe.
Fantastyczny kolor dla zielonych oczu na co dzień, bezpieczny do pracy, na wczesne poranki. Jest moim obecnym ideałem innym od wielu jaskrawych fioletów w mojej kosmetyczce. Naturalny, ale nie taki zwykły, nudny, jak np. brąz. To fiolet, który nie podbija zaczerwieniania oczu. Co najważniejsze oczy zielono-brązowe, zielone-niebieskie, piwne robią się bardziej zielone. Cień jest także komfortowy w użyciu, bo nie osypuje się, jest trwały i nie blaknie, aczkolwiek oczywiście jak każdego cienia używam go tylko na bazę.
Podsumowując, mogę polecić każdej kobiecie niepewnej koloru cienia, jaki powinna używać zajrzenie do powyższego zestawienia. Ja trafiłam idealnie z cieniem 42 i polecam ten różowy fiolet zielonookim Paniom o jasnej i ciemnej karnacji:-)
Kosmetyki Piteraq można kupić w Drogerii Olmed:-)
https://www.drogeriaolmed.pl/
Polecam!