Od dłuższego czasu obserwuję, że rynek tzw. beauty jest zalewany szczoteczkami do mycia twarzy. Przyznam szczerze, iż z reguły z powątpiewaniem patrzyłam zawsze na różnorodne gadżety kosmetyczne, typu masażery, szmatki muślinowe, gąbki typu jajko do makijażu e.t.c. I tak by było w przypadku tych szczoteczek, gdyby nie zaintrygował mnie pewien, jak to określę ‘kamyk’ do oczyszczania zwany Luna Foreo. Ta tzw. szczoteczka designem bardzo różniła się od typowych tego typu urządzeń i być może dlatego tak wpadła mi w oko, że musiałam ją po prostu mieć.
Podchodząc, zatem bliżej do tematu dowiedziałam się, iż jest kilka wersji szczoteczek Luna Foreo.
Mamy więc tu wersję różową do cery wrażliwej i normalnej, niebieską do cery mieszanej, obie także w wersji mini, białą do cery szczególnie wrażliwej oraz Luna for Men. Wybrałam dla siebie wersję niebieską Anti-Aging. I tu krótki opis, co według producenta owa szczoteczka ma czynić z naszą cerą: ‘Rewolucyjny system oczyszczania twarzy z funkcją anti-aging opóźniający proces starzenia
• Usuwa z porów dogłębnie pozostałości brudu, tłuszczu i makijażu
• Usuwa martwy naskórek
• Za pomocą pulsacji T-Sonic™ skóra jest jędrniejsza i bardziej promienna
• Łagodne i higieniczne silikonowe wypustki są dopasowane do potrzeb skóry mieszanej
• Redukcja zmarszczek i linii mimicznych w trybie niskiej prędkości. Dodatkowo poprawia wchłanianie twoich ulubionych kremów
• W trybie wysokiej prędkości szczoteczka oczyszcza dogłębnie i o wiele skuteczniej niż tradycyjne mycie dłońmi
• LUNA™ ma 8-prędkości
• Nie wymaga wymiany szczoteczki
• W 100% wodoodporna’
Dla mnie codzienne wieczorne solidne oczyszczenie skóry przed jest podstawową funkcją pielęgnacji i nie zastąpi jej żaden krem z najlepszymi składnikami aktywnymi. Także żadna maseczka do twarzy nie nada tego blasku, tej świeżości, gładkości, jak dogłębne oczyszczenie z porów pozostałości brudu, tłuszczu i makijażu. Tak więc miałam ogromne nadzieje związane z tym produktem, a czy się spełniły o tym poniżej.
Kiedy przyszła do mnie moja Luna Foreo, byłam zachwycona, jak uroczo wygląda ten mały gadżet.
Bardzo estetyczny, pokryty nieślizgającym się w mokrej dłoni czymś na kształt przyjemnego silikonu, lekki. Od razu przystąpiłam do pierwszego testu w duecie z żelem micelarnym do mycia twarzy GoCranberry. Od razu tutaj mała uwaga, iż producent przestrzega przed stosowaniem szczoteczki razem z produktami na bazie glinki, czy mikrogranulkami, gdyż to może uszkodzić produkt.
Szczoteczka jest bardzo prosta w obsłudze, a silikonowe włosie tak niesamowicie delikatne, że nie ma mowy o żadnym drapaniu, czy zaczerwienieniu skóry. System pracuje w zmianie 1-minutowej i co 15 sekund alarmuje o konieczności przejścia na kolejną partie twarzy. Moim zdaniem fenomen urządzenia Luna Foreo polega na tym, że w przeciwieństwie do tradycyjnych szczoteczek sonicznych Luna nie ‘rysuje’ po skórze, a działa na zasadzie drgań, niejako wyciągając brud ze skóry. A efekty? Niesamowicie gładka skóra, jak po użyciu peelingu, rozjaśniona miękka, a co najważniejsze pory tak rewelacyjnie oczyszczone, że aż niewidoczne.
Po zakończeniu etapu 1-minutowego oczyszczania, urządzenie przełącza się w tryb czuwania. Potem należy przejść na funkcję masażu anti-aging, a więc w akcje wkracza tylna część szczoteczki. Tu drgające fale delikatnie powinny masować najbardziej podatne na zmarszczki miejsca, więc wargi nosowo-ustne, zewnętrzne kąciki oczy, czy czoło. Po każdym takim masowaniu widzę, jak w tych miejscach skóra jest rozluźniona, miękka. Potem aplikuję jeszcze serum i ponownie masuję skórę w trybie anti-aging. Zauważyłam tutaj, że efekty w stanie skóry są znacznie lepsze, niż gdybym stosowała sam kosmetyk.
Na koniec powiem, że szczoteczka nie należy do najtańszych. Można ją bowiem kupić w Douglas za 719 PLN. Jednak, szczerze mogę powiedzieć, że produkt wart jest każdej wydanej złotówki, a utwierdza mnie w przekonaniu to, jak po miesiącu stosowania poprawiła się moja cera. Jest gładsza, jędrniejsza, ma bardziej wyrównany koloryt, nie widzę podrażnień. Zdecydowanie Luna Foreo nie jest kolejnym zbędnym gadżetem, a moim niezbędnikiem w codziennej, właściwiej pielęgnacji skóry.
Moja ocena: 5/5, czyli prawdziwy Diamencik:-)