Kiedy nadchodzi pora cieplejsza, najchętniej sięgam po produkty do makijażu mineralnego. Kiedyś miałam do wyboru tylko sypkie cienie mineralne, dla mnie dość niewygodne w aplikacji, zwłaszcza gdy bardzo wczesnym rankiem trzeba było zmagać się z takim małym pudełeczkiem z siteczkiem i przy okazji nie rozsypać wszystkiego dookoła. Na szczęście dzisiaj mamy coraz lepsze alternatywy, a jedną z nich jest moja ulubiona marka oferująca produktu do makijażu eko, mianowicie Jane Iredale. Ostatnio, miałam możliwość przetestować cudowny produkt, cień Purepressed Eye Shadow w wersji kolorystycznej Steamy. Zanim przejdę do mojej opinii, jak ten cień mineralny się u mnie sprawiał, kilka słów technicznych.
Od producenta:
Cechy i zalety produktu:
• Mineralne cienie prasowane zaprojektowane, by podkreślać kolor i kształt oczu.
• Do stosowania na sucho i na mokro.
• Delikatny, idealny dla oczu wrażliwych.
• Produkt o wysokiej zawartości pigmentu, nie załamuje się i nie rozmazuje.
• Produkt może być użyty do wypełnienia brwi, jako róż na policzki oraz na usta.
Główne składniki:
Azotek boru:
– Przylega.
– Wygładza.
– Rozprasza światło.
Wyciąg z kory sosny:
– Chroni.
– Łagodzi stany zapalne.
Uwielbiam piękne opakowania kosmetyków, dla mnie kosmetyk ładnie podany to już połowa sukcesu. Opakowanie cienia Jane Iredale to natomiast już czysty majstersztyk, sam luksus! Przypomina mi bardziej do złudzenia, jakąś elegancką złotą lśniącą, niczym tafla puzderniczkę, a nie opakowanie cienia do powiek! Jest po prostu na czym oko zawiesić, kiedy sięga się po ten cień za każdym razem:-)
Mój kolor Steamy pochodzi z kolekcji jesiennej 2015. Z tego co zauważyłam na stronie marki są dostępne jeszcze odcienie Forest, czyli ciemna, głęboka zieleń, oraz Iris – prawdziwy fiołkowy fiolet. Jako bezwzględna amatorka makijażu w stylu nude nie mogłam sięgnąć, po nic innego, jak wspomniany kolor Steamy. I przyznam, że bardzo mnie to cieszy, bo ten cień jest po prostu przepiękny! To odcień stworzony do podbijania koloru tęczówek zielonych i niebieskich (przetestowane na kilku osobach:-)).
Powiedziałabym, że to taki rudy róż z domieszką brązu, złota, kolor niesamowicie wielowymiarowy, niejednoznaczny. Wystarczy nałożyć go po całości na całą powiekę, aż do załamania i już wyraźnie widać,
jak oczy stają się mocno wyraziste, błyszczące, świetliste. Taki fantastyczny kolor może być dobrym odpowiednikiem brązu, który nie ukrywajmy nie każdemu pasuje, bo czasem postarza i sprawia, że oko wygląda na zmęczone. A Steamy jednocześnie pogłębia kolor tęczówki, nadaje wyrazistości, ale nie przytłacza ciężkością. Szczególnie uwielbiam parować go z czekoladowym eyelinerem, niesamowicie się dopełniają.
Jeśli przyjrzeć się produktowi w opakowaniu, to dopatrzyć się można mikroskopijnych złotych drobinek ale po roztarciu na skórze są one już niewidoczne. Cień przyjmuje na skórze wykończenie matowe ale w taki przyjemny sposób. Co to znaczy? Tyle, że nie jest taki nieprzyjemnie pudrowy, widoczny z daleka, jak ma to miejsce przy niektórych tzw. matach. Cień Steamy bardzo ładnie stapia się ze skórą, wygląda właściwie jak druga skóra, nie widać żadnego proszku na powiekach, czy nieestetycznej błyszczącej perły. Jest elegancko, subtelnie i bardzo gładko. Ma świetną pigmentację, jedno przeciągnięcie pędzelkiem po cieniu, a potem na powiekę i kolor dokładnie identyczny, jak w opakowaniu. Doskonale się rozciera na skórze, bez powstawania prześwitów w kolorze. Nie traci na intensywności w ciągu dnia, jest bardzo trwały, będzie po prostu idealny na nadchodzącą gorącą porę roku.
Na koniec warto wspomnieć o jego bardzo dobrym, zdrowym składzie. Mało jest na rynku marek makijażowych oferujących cienie naturalne z dodatkiem cennych składników roślinnych, a szkoda. Cień marki Jane Iredale nie przesusza skóry powiek stosowany nawet codziennie, nie podrażnia oczu. Nosi się go po prostu pięknie z zachowaniem najwyższego komfortu dla oczu.
POLECAM!!!
Produkt jest do nabycia w cenie 105 PLN na stronie:
http://sklepjaneiredale.pl/kolekcja-jesien-2015/251-purepressed-eye-shadow-cienie-mineralne-prasowane.html?search_query=steamy&results=2
Moja ocena: 5/5, czyli mój Diamentowy Cień Mineralny w stylu NUDE