Jeśli miałabym wymienić kosmetyki kolorowe, które są moimi ulubionymi, sprawiają że uwielbiam świat makijażu, to zdecydowanie moimi faworytami byłyby palety cieni do powiek w odcieniach ziemi. Osobiście uwielbiam wszelkie odcienie szampańskiego beżu, delikatnego taupe, zgaszonego różu, caffe latte, mlecznej, czy gorzkiej czekolady. Do lamusa odeszły czasy, kiedy w mojej kosmetyczce królowały cienie w kolorach wrzosu, fioletu, zieleni, mocnej fuksji, granatu. Za to lubuję się w kolorach naturalnych lub jak kto woli odcieniach zwanych nude. A że nasz rynek kosmetyczny obecnie bardzo sprzyja, jeśli chodzi o takie czekoladowe, beżowe, zgaszone kolory jest w czym wybierać. Mimo, że zatem mam już na swojej toaletce kilka takich ulubionych neutralnych paletek, ciągle kuszą mnie nowości. Jedną z takich ostatnich perelek, które odkryłam jest paletka cieni Nude Saint-Germain marki Lollipops, która kusi nie tylko ładnymi ciepłymi dziennymi kolorami brązu ale już samo opakowanie wprawia w zachwyt.
Co tu dużo mówić o opakowaniu, jest piękne, urocze, cieszy moje oko każdego, szarego zimowego poranka. Życzyłabym sobie, żeby producenci rozpieszczali nas kobiety tylko takimi gustownie ‚podanymi’ kosmetykami. Paletka jest lekka, jest poręczna, przy tym solidnie wykonana, lekko się ją otwiera.
Zawartość jest równie imponująca. Powiem tak, uwielbiam to zestawienie kolorystyczne, które jest po prostu mistrzowskie. Cztery odcienie, które są akuratne i wystarczające do wykonania pełnego dziennego, jak i wieczorowego makijażu to kolejno: jasny krem, jasny brąz, bordowy brąz i ciemny czekoladowy brąz. Ten kwartet użyty w taki sposób tworzy przepiękne smokey eyes na co dzień. Odcienie idealne do wykonania naprawdę naturalnego makijażu, wykończenie jest satynowe. Paletka byłaby moim ideałem, gdyby choć jeden cień szedł w kierunku delikatnego różu, Lubię bowiem makijaże nude ale lekko różane, wtedy świetnie to podkreśla zieloną tęczówkę i karnację.
Niemniej, jakość tych cieni mnie onieśmiela. Pigmentacja genialna, cienie wręcz suną na skórze, niczym aksamitny krem, nie powstają plamy. Tutaj z pewnością nie napracujemy się kilkoma pędzelkami, a efekt cieniowania, przejścia kolorów jest fenomenalny. Cienie się nie osypują, jednak jak każde inne muszę je używać tylko na bazę do powiek, inaczej znikłyby w ekspresowym tempie. Najciemniejszy cień naniesiony skośnym pędzelkiem świetnie mi służy, jako kreska na powiekach. Kolor jasnego brązu z powodzeniem używam, jako cień do brwi. Wielki plus za aplikator, który jest całkiem praktyczny, miękki i świetnie zastępuje pędzelek.
Tę paletkę polecam Paniom, które szukają cieni naprawdę naturalnych ale też efektownych. Myślę, że każda kobieta powinna mieć w swojej kolekcji taką sprawdzoną niewielką paletkę neutralnych cieni do powiek, po którą chce się sięgać każdego ranka z przyjemnością. Dla mnie w makijażu oka to mój swoisty Święty Grall. W tym przypadku francuska jakość przewyższa znacznie cenę.
POLECAM!
Moja ocena: 5/5, czyli Diamentowa Paleta cieni Nude