Na temat marki MAC zdania są szeroko podzielone. Jedni uważają, że marka jest zwyczajnie przereklamowana, dla innych kosmetyki tej marki są przedmiotem kultu. Ja np. zdecydowanie uważam, że prawdziwymi perełkami marki są ich pomadki i podkłady właśnie. Od lat mam w swojej kosmetyczce kultowy Studio Fix, który dokonuje prawdziwej metamorfozy na skórze, świetnie kryje, fenomenalnie wygładza. Jednak nie jest to podkład na co dzień, bo może zbyt mocno wysuszyć skórę i to nawet przetłuszczającą się.
W poszukiwaniu zatem lżejszej alternatywy dla Studio Fix, sięgnęłam po nowość marki, mianowicie Mineralize Moisturize Fluid SPF 15. Wydał mi się być doskonałym podkładem na co dzień, kiedy chcę upiększyć skórę, jednocześnie nawilżyć i nie maltretować ciężkim kryjącym fluidem.
Według producenta właściwości podkładu są następujące:
‘Jego lekka, a przy tym bogata tekstura daje skórze natychmiastowe poczucie odżywczego nawilżenia, które trwa przez cały dzień. Unikalny, kremowy fluid, idealny dla cery suchej, pięknie się rozprowadza i łączy ze skórą dzięki zawartości masła shea, emolientów i ekstraktów odżywczych. Kombinacja pudrów daje optyczny efekt ‘rozmycia’, dzięki czemu zmniejsza się widoczność drobnych zmarszczek i niedoskonałości skóry, zaś kolor skóry staje się jednolity’.
Podkład znajduje się w szklanym, jednak przesadnie grubym opakowaniu, co sprawia, że jest ciężki, nieporęczny. Jest to wada w stosunku do Studio Fix, natomiast zaletę nad SF ma taką, że otrzymujemy produkt z pompka i nie trzeba martwić się dokupywaniem aplikatora. Na jesień, a już zaraz u progu zimy celowałam w jasne kolory i wybrałam odcień NC 20. Kolor jest faktycznie jaśniutki, kremowy, z delikatnym żółtym zabarwieniem. Nie ma w nim żadnego różu, pomarańczy, co fantastycznie sprawdza się w niwelowaniu zaczerwienienia na skórze.
Konsystencja jest lekka, kremowa, podkład bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, ale tylko beauty blenderem. U mnie nie sprawdziła się aplikacja palcami, czy pędzlem, ponieważ ma tendencję do mazania się, nie kryje dostatecznie, jest nietrwały. Moje pierwsze wrażenia po aplikacji są takie, że nie wchodzi w pory, nie podkreśla zmarszczek, a przede wszystkim doskonale nawilża. U mnie np. krem nawilżający i na to podkład nie współgrają, jest za dużo nawilżenia, kosmetyk się wtedy rozwarstwia na skórze. Po kilku chwilach od aplikacji dzieje się coś takiego z tym podkładem, co absolutnie go przekreśla u mnie, mianowicie skóra zaczyna się mocno błyszczeć, wygląda to bardzo nieestetycznie. O ile nie mam nic przeciwko delikatnemu rozświetleniu skóry, o tyle tutaj cera wygląda, jakbym posmarowała się tłustym kremem. Mimo aplikacji na podkład pudru sypkiego, oczywiście w rozsądnej ilości, sytuacja nie ulega poprawia. Podkład także potem w ciągu dnia szybko się ściera, przy jakimkolwiek dotknięciu, czy dłonią, czy szalem pozostawia plamy.
Zdecydowanie ja się z tym podkładem nie polubiłam. Być może znajdzie swoje dobre miejsce jedynie u Pań z wyjątkowo suchą skórą i to zdecydowanie w chłodniejszych porach roku.
Podkład do nabycia w salonach MAC w cenie 148 PLN za 30 ml.
Moja ocena: 2/5