Grono moich ulubionych, mogę powiedzieć sztandarowych produktów marki Too Faced, a więc palety cieni Chocolate Bar oraz pudru brązującego Milk Soleil, zostało ostatnio powiększone o kolejne trzy produkty. O jakich mowa, zapraszam do dalszej części wpisu:-)
TOO FACED Podkład Born This Way
“Wszyscy pomyślą, że z tak promienną cerą się urodziłaś.
Rodzaj makijażu: Born This Way nietłusty podkład o niezauważalnym efekcie krycia, kamufluje niedoskonałości, rozświetla skórę naturalnym blaskiem, jakbyś Born This Way.
Podkład na bazie opatentowanego kompleksu wody i orzecha kokosowego o właściwościach nawilżających z dodatkiem rozświetlającej róży alpejskiej i kwasu hialuronowego zmiękczającego i odmładzającego skórę. Niech wszyscy myślą, że z taką cerą się urodziłaś.
Stosowanie: Aby uzyskać lekki poziom krycia, aplikuj niewielką ilość podkładu na środek twarzy i rozetrzyj na zewnątrz opuszkami palców, gąbką lub pędzlem Pełniejsze krycie uzyskasz, aplikując kilka warstw”.
Uwielbiam, kiedy podkład jest kremowy, ma gęstą ale aksamitną konsystencję i ten podkład taki jest. Przy tym z łatwością się rozprowadza na twarzy bez smug i zacieków. Niepotrzebne są mi żadne dodatkowe pędzle czy gąbki, podkład doskonale współpracuje nałożony bardzo szybko po prostu palcami. To podkład, który ma bardzo silne właściwości kryjące, a jako że nie mam za wiele do ukrycia na mojej skórze, to dosłownie 2 dozowania z pojemnika wystarczą, abym pokryła całą twarz cienką warstwą. Zauważyłam, że użyty w nadmiarze jest bardzo widoczny. Podkład podoba mi się głownie za to, ze nawet pod koniec dnia wygląda idealnie. Nie schodzi z twarzy plamami, nie ściera się, nie utlenia i co dla mnie ważne nie podkreśla zmarszczek, czy porów skóry. Jako, że jest drogi używam go na zmianę z innymi podkładami i zawsze kiedy mam Born this Way zbieram komplementy na temat ładnego wyglądu swojej skóry. Opakowanie podkładu, tak jak w większości kosmetyków Too Faced jest bardzo gustowne, choć wykonane z bardzo ciężkiego szkła i na wyjazdy może być to problematyczne. Niemniej, jestem pod wrażeniem tego podkładu, jak wspaniale upiększa twarz.
TOO FACED Better than Sex Waterproof Mascara
“Mascara tak uwodzicielska, że jest „Better Than Sex”! Formuła zawiera najczarniejsze pigmenty, zwiększa objętość, wydłuża, podkręca rzęsy dając wielowymiarowy, ekstremalny efekt.
Szczoteczka w kształcie klepsydry, zainspirowana linią kobiecego ciała, umożliwia wielowymiarowym włóknom dotarcie do każdej rzęsy i pokrycie ich kolorem czarnym jak węgiel”.
Posiadałam wersję podstawową mascary Better than Sex, gdzie byłam zachwycona efektem pogrubienia i wydłużenia rzęs, jednak tamta mascara potrafiła mi się rozmazywać pod oczami. Jako, że nadchodzi cieplejsza pora roku, a wtedy jestem zmuszona do używania tylko wodoodpornych mascar, postanowiłam sięgnąć po najnowszą wersję mascary Too Faced właśnie w wersji wodoodpornej. Już od początku zachwyciło mnie piękne opakowanie tej mascary w ślicznym niebiesko-turkusowym odcieniu z ciekawą grafiką imitującą prawdziwe kropelki. Szczoteczka jest duża, ma gęsto osadzone włosie, jest puszysta, ale jednocześnie tak dobrze wyprofilowana, że łatwo mogę malować nią nawet moje krótkie rzęsy w kącikach oczu. Tuszem tym idzie świetnie pomalować rzęsy już od samej nasady, stąd oko wygląda zaraz na otwarte, większe. Mascara ma właściwości podkręcania rzęs, wystarczy szczoteczką lekko przytrzymać rzęsy do góry. Nie obciąża rzęs, mimo, że są mocno pogrubione, wydłużone, to nie są nieestetycznie posklejane. Tusz jest naprawdę niesamowicie trwały, nie wykrusza się, nie rozmazuje, nawet jeśli czasem zdarzy mi się przejechać odruchową ręką po oczach. Do zmywania używam specjalnej mascary do usuwania makijażu wodoodpornego marki Too Faced Melt off Mascara. Mimo, że tusz jest mocny, wodoodporny, a ja posiadam cienkie, słabe rzęsy, to jego używanie w żaden sposób nie wpłynęło na pogorszenie stanu rzęs. Nie zauważyłam, aby zaczęły się łamać, wykruszać, wypadać, co było częstym przypadkiem w sytuacji używania innych mascar wodoodpornych. Jedyne co bym zmieniła w tej mascarze, to to, że mogłaby mieć nieco bardziej płynną formułę, wtedy taki tusz też nie wysycha zbyt szybko i można dłużej się nim cieszyć. Plusem jest na pewno to, że mascara nie podrażnia moich wrażliwych oczu. Myślę, że sprawdzi się idealnie szczególnie na upalne lato.
TOO FACED Mascara Melt Off
-Olejek do demakijażu tuszu do rzęs-
Jest to pierwszy tego typu kosmetyk, jaki miałam okazję używać, czyli forma mascary, która ma zmywać tusz do rzęs. Po produkt sięgnęłam z tego powodu, iż posiadam wersję wodoodporną Better than Sex Mascara i o ile uwielbiam ten tusz to faktycznie jego zmycie jest bardzo ciężkie i nie pomagają tu nawet wysokopółkowe płyny dwufazowe, bądź np. tłusty olej kokosowy. Mascara Melt off po jednym przeciągnięciu szczoteczką po rzęsach zmywa właściwie cały tusz, świetnie ściąga kosmetyk, częściowo rozpuszcza. Staram się potem przed włożeniem szczoteczki do opakowania wytrzeć ją w chusteczkę higieniczną, tak aby tusz nie dostał się do środka niszcząc właściwości pielęgnacyjne kosmetyku. A jego właściwości są wspaniałe. Nie dość, że produkt o konsystencji olejku nie podrażnia mi oczu, to również nie powoduje łzawienia, szczypania, jakiegokolwiek podrażnienia. Wspaniale kondycjonuje moje rzęsy. Są błyszczące, miękkie, fenomenalni nawilżone. Mam wrażenie, że odkąd używam tego olejku do demakijażu rzęsy zaczęły się podkręcać, tusz także lepiej się rozprowadza na nich. Nie wiem, jak z wydajnością produktu, ale używam codziennie przez prawie miesiąc i nadal na szczoteczce jest zawsze dużo produktu przy nabieraniu. Sama szczoteczka jest bardzo sprytnie pomyślana. Odpowiedniej długości włoski dosłownie zmiatają kosmetyk kolorowy z rzęs. Szczoteczka jest bezpieczna, nie kłuje w oczy, przyjemna w użyciu. Świetny produkt, choć nowatorski nie jest żadnym gadżetem kosmetycznym, a naprawdę przydaje się do demakijażu.
Moja ocena: 5/5