Jestem od zawsze wielką zwolenniczką stosowania gąbeczek do makijażu twarzy, aniżeli pędzli. Dziś gąbki powracają do łask ale pamiętam, że jeszcze niedawno bardzo modne były pędzle do podkładu typu flat topy, których sama nie znosiłam, bo miałam wrażenie za mocnego rozciągania skóry twarzy. Jeszcze wcześniej prym wiodły płaskie pędzle języczkowe, które dla mnie osobiście były nie do zaakceptowania. Pozostawiały brzydkie smugi i moim zdaniem bardziej rozmazywały fluid po twarzy niż pozwalały na dokładną aplikację. Kiedy więc na rynek weszły gąbeczki tzw. jajka albo popularniej zwane beauty blenderami, od razu zaczęłam z nich korzystać. Takie gąbki pozwalają bowiem na wklepanie podkładu, nie rozciągają skóry i nie ścierają wcześniej nałożonego kremu. Ostatnio jednak odkryłam pewną intrygującą gąbeczkę w ofercie Jane Iredale zwaną flocked sponge. Jako, że uwielbiam wszelkie akcesoria do nakładania makijażu, postanowiłam także przetestować ten produkt. Czy ta intrygująca gąbka sprawdziła się u mnie w codziennym nakładaniu makijażu, o tym poniżej. Zapraszam!
Na początek kilka słów od producenta….
Gąbeczka do makijażu Flocked Sponge Jane Iredale – syntetyczna, nielateksowa gąbeczka przeznaczona do aplikacji pudru.
Syntetyczna, nielateksowa gąbeczka przeznaczona do aplikacji Pudru sypkiego Amazing Base, Pudru Prasowanego PurePressed Base oraz Minerałów w płynie Mineral Liquide. Stosowana jest w celu matowego wykończenia makijażu oraz do rozcierania, silnego pokrywania skóry pudrami bądź korektorami a także usuwania nadmiaru produktów ze skóry.
Gąbeczka jest bardzo wygodna w użyciu i może być stosowana na sucho i na mokro.
Produkt w cenie 30 zł można kupić na stronie sklepu patronackiego marki Jane Iredale w Polsce:
Moje spostrzeżenia…
Gąbeczka ma nietypowy kształt, jest płaska, z ukośnie ściętymi bokami. Na początku wydawało mi się, że nie będzie wygodna, robiła wrażenie zbyt małej. Co do miękkości tej nawet suchej gąbce w przeciwieństwie do powszechnie znanego beauty blendera nie można nic zarzucić. I jest to wielki plus Flocked Sponge, że nie trzeba jej za każdym razem moczyć przed wykonaniem makijażu.
Jest niesamowicie miękka, puszysta pod dotykiem palców, jednocześnie nie zauważyłam, aby wpijała podkład. U mnie znalazła wielorakie zastosowanie. Idealnie sprawdza się do nakładania pudru prasowanego mineralnego Jane Iredale, rozprowadza kosmetyk równomiernie. Używam jej ze świetnymi efektami do nakładania podkładów do twarzy, ale także jest idealna do aplikacji kremów BB i CC. Takiego typu kremy zawsze dawały u mnie małe niewystarczające krycie, z pomocą Flocked Sponge, przebarwienia są lepiej pokryte.
Gąbka także doskonale radzi sobie z rozprowadzeniem w sposób elegancji kremowego różu na policzkach. Tutaj w odstawkę poszły nawet specjalne pędzle do aplikacji różu w kremie, gąbka sprawia, że produkt ładniej się stapia ze skórą i wygląda estetyczniej. Uważam, że ta gąbka jest stworzona dla osób, takich jak ja, które posiadają problem rozszerzonych porów. U mnie nie dość, że sprawia, że podkład ładniej wygląda na tłustej skórze, to także doskonale niejako ‘wtłacza’ puder sypki w policzki. Zdecydowanie każdy produkt nałożony Flocked Sponge wyglada zwyczajnie ładniej, estetyczniej i jest trwalszy. Gąbka posiada jasno różowy, morelowy odcień, więc sądziłam, że będzie trudna w doczyszczeniu, a tu okazuje się, że plamy z mocnych fluidów, kremowych róży dobrze się spierają. Gąbka nie ma tendencji do niszczenia się, twardnienia, nabierania szorstkości.
Polecam!
Moja ocena: 5/5, czyli Diamentowa gąbka do makijażu