Nadeszła już jesień, a więc niechybnie jest to czas nie tylko na duże remanenty w naszej garderobie ale także małą reorganizację w naszej kosmetyczce. U mnie następuje diametralna zmiana gustu, szczególnie jeśli chodzi o makijaż oczu. Oczywiście, także bronzer jest zastępowany chętniej jakimś świeżym, chłodniejszym różem, a transparentne błyszczyki idą w zapomnienie na rzecz pomadek nasyconych pięknymi jagodowymi, czy też wiśniowymi barwami. Jednak moja kosmetyczka przeżywa największe zmiany w kategorii cieni do powiek. Pora jest już bowiem na odłożenie na dno szuflady kolorowych cieni w kredce, jaskrawych fioletów, żywych turkusów. Kiedy za oknem robi się zimno, a ja zaczynam już nosić cieplejsze szale, wtedy również w makijażu oczu sięgam po ulubione stonowane brązy, szarości. Jednak tej jesieni mam okazję używać cudownej zgaszonej lawendy, koloru bardzo dziennego, a jednocześnie ciekawszego, niż zwykły brąz. A mowa tutaj o paletce cieni marki Dr. Hauschka pod jakże pięknie brzmiącą nazwą ‘Lawendowe Sny’. Dlaczego jestem totalnie zauroczona tym zestawem cieni i uwielbiam jesień za możliwość zabawy takimi kolorami, o tym w dalszej części wpisu. Zapraszam!
Od producenta:
Paleta cieni do powiek 02 “Lawendowe sny”
Te cztery perfekcyjnie dobrane cienie w odcieniach fioletu pięknie podkreślają oczu i nadają im ekspresyjności. Wyjątkowa kompozycja kosmetyku oparta na naturalnych pigmentach mineralnych, wyciągach z roślin leczniczych: czarnej herbaty i jedwabiu dodaje oczom blasku i wyrazistości.
Dostępne opakowania: pudełko z lusterkiem 4 x 1,8 g.
Cień do powiek w kolorze białej lilii
Skład: Talc, Mica, Magnesium Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Silk (Serica) Powder, Diatomaceous Earth (Solum Diatomeae), Silica, Anthyllis Vulneraria Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Bark/Leaf Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Fragrance (Parfum), Citronellol*, Geraniol*, Linalool*, Citral*, Eugenol*, Tin Oxide, Iron Oxides (CI 77491), Titanium Dioxide (CI 77891).
*składnik naturalnego olejku eterycznego
Cień do powiek w kolorze brązowej oberżyny / Cień do powiek w kolorze lawendy
Skład: Talc, Magnesium Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Silk (Serica) Powder, Diatomaceous Earth (Solum Diatomeae), Silica, Anthyllis Vulneraria Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Bark/Leaf Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Fragrance (Parfum), Citronellol*, Geraniol*, Linalool*, Citral*, Eugenol*. [May contain (+/-) Mica, Iron Oxides (CI 77491, CI 77492, CI 77499), Titanium Dioxide (CI 77891), Ultramarines (CI 77007)].
*składnik naturalnego olejku eterycznego
Cień do powiek w kolorze śliwki
Skład: Talc, Mica, Magnesium Stearate, Caprylic/Capric Triglyceride, Silk (Serica) Powder, Diatomaceous Earth (Solum Diatomeae), Silica, Anthyllis Vulneraria Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Bark/Leaf Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Fragrance (Parfum), Citronellol*, Geraniol*, Linalool*, Citral*, Eugenol*, Maltodextrin, Carmine (CI 75470), Iron Oxides (CI 77491, CI 77499), Titanium Dioxide (CI 77891).
*składnik naturalnego olejku eterycznego
Produkt w cenie 116 zł można kupić na stronie sklepu patronackiego w Polsce:
http://www.dr.hauschka.pl/paleta-cieni-do-powiek-02-lawendowe-sny
Moje spostrzeżenia:
Muszę na samym początku wspomnieć o niebywałej estetyce opakowania cieni. Paletka jest zapakowana w bardzo uroczy biały kartonik w kolorach lawendy. Sama kasetka jest prosta, czarna, elegancka wykonana z czarnego błyszczącego plastiku. Obudowa jest jednak bardzo mocna i pozwala na bezpieczne przechowywania kosmetyku szczególnie podczas podróży. Teraz, kiedy firmy ścigają się nawzajem w coraz to bardziej wymyślnym projektowaniu designu takich palet, doceniam klasykę i prostotę.
W środku znajduje się duże prostokątne lusterko oraz praktyczny, bo długi aplikator gąbkowy z szeroką i węższą końcówką, co jak najbardziej może być równie dobrym zamiennikiem do pędzelka.
Paletka jest odpowiednio poręczna, niewielkie rozmiary, czyli cztery cienie w środku są idealne do wykonania szybkiego dziennego makijażu. A tu ta paletka jest moim absolutnym faworytem na jesienną codzienność. To paletka po którą sięga się z przyjemnością nawet w poniedziałek o 5 rano, cienie są tak niezobowiązujące kolorystycznie, jednocześnie komfortowe w użyciu, że nawet jak mam 5 minut na cały makijaż, paletka spełnia swoje zadanie w sposób fenomenalny. Jako posiadaczka zielonej tęczówki, doskonale od dawna wiem, że fiolet, purpura, śliwka to kolory wskazane do uwydatnienia zieleni. Jednakże, nie do końca potrafię się odnaleźć zawsze z takimi kolorami na co dzień, bo fiolet jest wymagający. Aby dobrze wyglądał, cienie pod oczami muszą być całkowicie wymazane, do fioletu pasuje czarna kreska, której ja osobiście nie używam na co dzień. Paletka cieni ‘Lawendowe Sny’ od Dr. Hauschka jest tak bezpieczna i wciąż efektowna, że nie wymaga jakiegoś szczególnie starannego makijażu twarzy, czyli nieskazitelnej skóry. Całościowo określiłabym kolorystykę, jako taupe z domieszką fioletu, czyli takie dymne jesienne odcienie przysuszonej lawendy.
Cztery kolory są dobrane w sposób perfekcyjny. Pierwszy, kremowy bezdrobinkowy używam do rozjaśnienia wewnętrznego kącika oka i pod łuk brwiowy. Rozświetlenie jest bardzo subtelne i jest to jeden z lepszych najbardziej dyskretnych rozświetlaczy, jakie posiadam. Drugi z lewej to dość ciemny chłodny brąz z lekką domieszką fioletu. Ten kolor sprawdza się przy podkreśleniu zewnętrznego kącika oka oraz górnej i dolnej linii rzęs.
Potem jest bardzo jasna lawenda, którą w całości rozprowadzam na ruchomej części powieki. Ten kolor wspaniale odświeża spojrzenie, oczy wyglądają na bardziej wypoczęte. I ostatni odcień, mój ulubieniec jest typową zgaszoną lawendą, która nałożona na załamanie powieki wydobywa głębie oka.
To chyba pierwsza paletka, gdzie wykonując makijaż korzystam zawsze z wszystkich czterech kolorów. Odcienie wyjątkowo ładnie się ze sobą komponują, ‘rzeźbiąc’ oko. Warto zwrócić uwagę, że o wysokiej jakości produktu świadczy fakt, że cienie nie zbierają się w jedną plamę przy rozcieraniu, czy pod koniec dnia. Cały czas widoczne jest wyraźne cieniowanie.
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie miękka konsystencja cieni. Są satynowe, bez drobinek, czy bez perły, ale nadal bardzo łatwo blendują się na powiece. Uwielbiam je chyba za to, jak łatwo można nimi w sposób estetyczny podkreślić załamanie powieki. Bardzo delikatnie rozświetlają oczy, na tyle, że nie potrzebne jest np. dodawanie rozświetlacza.
Świetnie napigmentowane, wystarczy lekko przejechać pędzelkiem, aby uzyskać odwzorowanie koloru na powiece. Nie są suche, wręcz przeciwnie kremowe, nie osypują się. Jak każde cienie używam ich tylko na bazę i wtedy trzymają się cały dzień nie tracąc na kolorze.
Nie podrażniają oczu, nie wysuszają skóry powiek, więc są nie tylko efektowne na oku, ale mam pewność, że używam zdrowy kosmetyk.
‘Lawendowe Sny’ od Dr. Hauschka jest moim niekwestionowanym ideałem w makijażu tej jesieni. Uwielbiam ten dymne, lekko wrzosowe barwy na powiekach.
Polecam!
Moja ocena: 5/5, czyli Diamentowa Jesienna Paletka Cieni