Po bardzo udanej przygodzie z kremem do twarzy oraz olejkiem marki Seaweex, postanowiłam sięgnąć po kolejny produkt, czyli serum o wdzięcznie brzmiącej nazwie My Desire. Od kilku lat jestem też wielką fanką kosmetyków typu serum, zauważyłam, że moja skóra wygląda po nich znacznie lepiej, niż po użyciu zwykłego kremu. Czytając niebanalny opis składników serum Seaweex, czyli głównie irlandzkich wodorostów, oczekiwałam po tym kosmetyku świetnych właściwości odmładzających, poprawiających jakość skóry. Czy faktycznie serum spełniło moje oczekiwania, o tym w dalszej części wpisu. Zapraszam!
Na początek kilka słów od producenta:
“Ekskluzywne serum do twarzy My Desire jest doskonałą kompozycją naturalnych
olejków eterycznych oraz organicznych, ręcznie zbieranych irlandzkich wodorostów
(Fucus Serratus), które mają znakomity wpływ na naszą skórę. Głęboko ją
nawilżają i odżywiają, dostarczając drogocennych morskich minerałów. Głównym
zadaniem serum jest zapobieganie oznakom starzenia.
Składniki aktywne: kwas hialuronowy, arganowe komórki macierzyste (PhytoCell-
Tec Argan), które odbudowują kolagen, działają przeciwzmarszczkowo, wyraźnie
napinają i wygładzają naszą skórę.
Dodatkowo zawarte w serum ekstrakty z aloesu i zielonej herbaty dostarczają skórze
mnóstwo witamin A,C i E oraz poprawiają jej blask, pozostawiając uczucie świeżości.
Idealne dla każdego rodzaju skóry, szczególnie do skóry alergicznej i wrażliwej”.
Produkt w cenie 87 zł do nabycia na stronie:
http://seaweex.pl/kosmetyki/404/serum-my-desire-br-50ml-detail
Zacznijmy od przepięknego ekskluzywnego opakowania z pompką, które uprzyjemnia korzystanie z kosmetyku. Pojemność produktu to, aż 50 ml, co jeśli wziąć pod uwagę wydajność takiego płynnego czyni ten produkt bardzo wydajnym i ekonomicznym. Zapach jest bardzo przyjemny, lekko zielony, ziołowy Konsystencja delikatna, żelowo -oleista, serum przyjemnie rozprowadza się na skórze twarzy. Jedna pompka wystarcza na całą twarz.
Serum to używałam przez ostatnie 2 tygodnie i zauważyłam fenomenalną poprawę wyglądu mojej skóry. Stała się taka promienna, gładka, twarz wygląda na wypoczętą. Nawet koleżanki niedawno powiedziały mi kilka komplementów, że moja cera wygląda pięknie, pytając czy nie zmieniłam podkładu. Podkładu nie zmieniłam, ale zaczęłam stosować od jakiegoś czasu w swojej pielęgnacji serum Seaweex i jestem pozytywnie zaskoczona rezultatami.
Używam tylko wieczorem, aby podczas nocnego odpoczynku najlepiej wykorzystać właściwości przeciwzmarszczkowe produktu. Rano skóra jest miękka, zregenerowana, odżywiona. Wygląda też na wypoczętą, promienną, zdrowszą.
To serum działa także dobrze na moją przetłuszczającą się cerę, bo pory są zmniejszone, wraz z regularnym używaniem zmniejszyły się także przebarwienia. Jeśli chodzi o właściwości przeciwzmarszczkowe, to zdecydowanie skóra robi się bardziej napięta, znikają drobne zwiotczenia, jest też bardziej odporna na zmarszczki mimiczne. Jedynym dyskomfortem może być to, że zaraz po nałożeniu czuć delikatną lepkość na skórze. Jednak już po kilkunastu minutach to odczucie znika, a cera jest silnie nawilżona, gładka.
Dla mnie wielką zaletą kosmetyku jest to, że oprócz wysokiego stężenia skutecznych składników przeciwzmarszczkowych, serum także jest produktem bezpiecznym dla zdrowia. Dodatkowo należy pamiętać, że takie naturalne produkty obfitujące w składniki roślinne nie działają tylko doraźnie, ale także wspomagają funkcjonowanie skóry, tak aby była odporna na zanieczyszczenia środowiska, promieniowanie UV, stres. A taka odporność oznacza wolniejsze starzenie się skóry.
Myślę, że jest to bardzo dobre serum przeciwzmarszczkowe dla kobiet po 3o-stym roku życia, które nie chcą sięgać po mocne produkty przeciwzmarszczkowe, a pragną delikatnie i w sposób naturalny wspomagać profilaktykę przeciwzmarszczkową skóry. Jestem pod wrażeniem tego produktu i z pewnością będę sięgać po inne kosmetyki marki Seaweex.
Polecam!
Moja ocena: 5/5, czyli Diamentowe Serum Seaweex