Marka Too Faced pozytywnie zaskakuje swoimi coraz to piękniejszymi sezonowymi kolekcjami. Tej wiosny raczy nas cudowną kolekcją w stylu iście rozświetlonym, pastelowym, pełnym promienności i radości. Paletka cieni zachwyca naturalnym dziennymi kolorami, rozświetlacze swoim magicznym pryzmatycznym blaskiem, a kropką nad i są pachnące czekoladą kredki do brwi. Czy ta kolekcja może faktycznie uczynić naszą wiosnę piękniejszą, o tym w dalszej części wpisu. Zapraszam!
NATURAL LOVE EYE SHADOW COLLECTION
https://www.toofaced.com/p/eye-shadow-palettes/natural-love-eye-shadow-collection/
Natural Love to największa paleta w ofercie marki Too Faced, bo liczy aż 30 cieni. Idea, jaka stoi za paleta to połączenie 13 najbardziej lubianych i popularnych kolorów z poprzednich paletek np. Natural Eyes, Natural Matte oraz 17 zupełnie nowych odcieni. Jest to zatem szczególnie dobra opcja dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę z Too Faced i pragną za pomocą jednej palety do swojej kolekcji włączyć już na starcie najbardziej kultowe cienie tej marki.
Sama posiadam kilka palet, czyli słynne Chocolate Bar, Sweet Peach, Semi Sweet BonBons ale zdecydowanie uważam, że Natural Love jest najlepszą z nich. O ile w poprzednich dużo jest kolorów ciemnych, po które nie sięgam zbyt często, to w Natural Love przeważają kolory jasne, takie, które można spokojnie użyć na całą całą powiekę. Znajdziemy tutaj kilka ciekawych kolorów przechodnich na załamanie powieki – moim absolutnymi ulubieńcami są Nudie i Honey Butter. Są piękne brzoskwinie, chłodniejsze róże, miedzie, brązy, zielenie. Uwielbiam czarny matowy kolor Stiletto, który używam jako eyeliner.
Przy pomocy paletki można stworzyć wiele różnorodnych makijaży, do odmiennych typów urody np. chłodniejsze purpurowe, czy ciepłe brązy, albo makijaże w stylu khaki. Uważam, że paleta jest tu tak wszechstronnie skonstruowana, że każdy znajdzie coś dla siebie. Odcienie są bogate, efektowne ale nadal bardzo dzienne, nie znajdziemy tu żadnego krzykliwego różu, czy fioletu. Moją ulubienicą z Too Faced dotychczas była paleta Sweet Peach, jednak tak przebiła ją kolorami. Uwielbiam w niej cienie typu foliowego, jak Push-up.
Niektóre cienie są same w sobie tak bogate, że wystarczy tylko aplikacja jednego koloru na całej powiece, a efekt jest wielowymiarowy. Na pewno z palety mogą nie być zadowolone osoby ceniące maty, bo tutaj jest bardzo ubogo jeśli chodzi o takie wykończenie. To paletka błyszcząca, dla osób, które lubią świetlistość. Cienie są bardzo mocno napigmentowane, wystarczy delikatnie dotknąć pędzelkiem, a kolor z paletki jest doskonale odwzorowany na powiece. Bardzo kremowe, przyjemnie miękkie, nie wyglądają sucho, pudrowo na powiekach. Położone na bazie także z Too Faced trzymają się bez zmian cały dzień. Matowe cienie mają tendencję do osypywania się, ale wystarczy dobrze strzepnąć nadmiar z pędzla, aby obejść ten problem. Paleta mimo wysokiej ceny jest moim zdaniem świetną inwestycją na długie lata.
Poza wspaniałą zawartością palety, także samo opakowanie jest niezwykle piękne. Wykonane z grubego kartonu, na którym wytłaczane są kwiatki i ptaszki jest w stylu iście wiosennym i świetnie zdobi moją toaletkę. Chociaż przyznam, że preferuję blaszane palety Too Faced, których żywotność zdecydowanie jest dłuższa. Kartonowe opakowanie, za jakiś czas może uleć już lekkiemu przyniszczeniu, a ja uwielbiam mieć kosmetyki w ładnych niezniszczonych pudełkach:-)
Może jedyny minusik, jaki znajduję w tej paletce, to brak zapachu, bo przyzwyczaiłam się, że duże palety pachną brzoskwinią, czy czekoladą. Niemniej, nie każdy musi lubić pachnące cienie, stąd być może producent tym razem skłonił się ku tej grupie swoich klientów.
LOVE LIGHT PRISMATIC HIGHLIGHTER
https://www.toofaced.com/p/highlighter/love-light-highlighter/
W sezonie wiosennym nagminnie stosuję różnorodne rozświetlacze na twarz. Uwielbiam, gdy dodatkowo taki rozświetlacz nieco ociepla karnację, dodaję tego pięknego słonecznego wyglądu. Dlatego też tak bardzo skusiły mnie nowości marki Too Faced, czyli pryzmatyczne rozświetlacze. Odcienie, które mam to Ray of Light (różowo-brzoskwiniowy) oraz You Light Up my Life (ciemny złoty). Opakowanie jest niezwykle eleganckie, lekkie, komfortowe w stosowaniu.
Kosmetyku używałam na kilka sposobów w moim codziennym, bądź wyjściowym makijażu. W pierwotnym założeniu złoty kolor miałam stosować po prostu w roli delikatnego bronzera ocieplającego na twarz. Produkt nakładałam zatem dużym puchatym pędzlem szerokimi pociągnięciami po bokach twarzy, przy linii włosów, trochę na żuchwę. Puder ten jest niesamowity w tym, jak piękny efekt daje! To nie jest zwykły rozświetlacz czy puder brązujący.
Rozświetlacz You Light Up my Life dodaje wyrazistości, ocieplenia twarzy, ale sprawia, że moja cera wygląda na promienną, twarz jest wypoczęta, gładka. Prawdopodobnie sekret tutaj tkwi w kolorze kosmetyku, tak sprytnie przez producenta skonstruowanego. Kosmetyk wnosi słońce na twarz, co od razu czyni nas piękniejszymi podczas obecnej aury.
Kolor Ray of Light z kolei jest delikatniejszy i jego używam na łuk brwiowy czy w wewnętrzne kąciki oka. Cudowny złoty róż z nutą brzoskwini ładnie podbija zielony kolor tęczówki. Zawsze kiedy noszę ten kosmetyk na twarzy mam wrażenie, że prezentuję się żywiej, młodziej, bardziej rześko. Kosmetyk posiada w sobie mnóstwo mikrodrobinek ale na skórze przyjmuje wykończenie satynowe. Skóra na policzkach lekko się mieni, efekt jest bardziej widoczny w słońcu, czy w sztucznym świetle. Polecam!
CHOCOLATE BROW-NIE
https://www.toofaced.com/p/brows/chocolate-brow-nie-brow-pencil/
Kredka ta występuje w czterech odcieniach. Jako szatynka, wybrałam dla siebie odcienie najjaśniejsze Taupe i Soft Brown z myślą o makijażu dziennym. Sądzę, że kolory ciemniejsze także byłyby świetne do wyrysowania mocniejszych brwi, ale takie wyraziste bardziej dramatyczne brwi wyglądają dobrze zazwyczaj tylko w makijażach wieczorowych.
Kredka prezentuje się bardzo ekskluzywnie, jest to kredka automatyczna niewymagająca temperowania, więc to duży plus. Z jednej strony posiada spiralkę, która jest niesłychanie przydatna. Odpowiednio gęsta i miękka bardzo dobrze wyczesuje nadmiar kredki z brwi, co sprawia, że efekt jest naturalniejszy. Odcień Taupe jest także bardzo udany, to neutralny szary brąz, chłodny,a le nie wchodzący w tony czerni.Może jedynie jaką mam uwagę to taka, że kredka mogłaby być odrobinę bardziej miękka. Z drugiej strony nie jest też zbyt miękka, dzięki temu nie można przesadzić z ilością produktu na skórze. Kredką bardzo dobrze maluje się cienkie włoski.
Rysik jest idealnie ścięty, tak aby dawać wrażenie domalowania włosków. Produkt jest trwały, moje brwi pięknie wymalowane są niezmienne przez cały dzień. Świetny produkt, który sprawia, że nieistniejące brwi zmieniają się w widoczne, wyraziste brwi, które pięknie podkreślają oczy. Sekretem tego kosmetyku jest właśnie kształt rysika. Nie ma mowy o wyrządzeniu sobie krzywdy i przemalowaniu brwi, narysowaniu jednego wielkiego malunku.
Na koniec warto wspomnieć o świetnym składzie pielęgnacyjnym kosmetyku, za co zresztą uwielbiam kosmetyki do makijażu Too Faced. Kredka zawiera w sobie proszek kakao, czyli antyutleniacz i co więcej cudownie pachnie prawdziwą naturalną czekoladą.
POLECAM!
Moja ocena: 5/5