Ostatnio, coraz częściej skłaniam się ku temu, aby nie tylko do swojej pielęgnacji ale także i do makijażu wprowadzać produkty, jak najbardziej zgodne z naturą ale także służące zdrowiu. O ile w pielęgnacji mamy na rynku obecnie ogromny wybór kosmetyków naturalnych, o tyle w kolorówce nadal ciężko jest znaleźć kosmetyki, z których będę naprawdę zadowolona. Moje doświadczenia wskazują, iż zazwyczaj są to produkty chociaż pozbawione szkodliwych syntetycznych dodatków, to niestety pozostawiające wiele do życzenia w kategorii estetyki i trwałości makijażu. Niedawno jednak odkryłam kosmetyki do makijażu marki Jane Iredale, które idealne spełniają ten kompromis. Zawierają tylko zdrowe składniki, jak i świetnie prezentują się na twarzy. Dzisiaj chciałabym przedstawić 2 produkty, mianowicie mineralny puder ochronny SPF 20 oraz eyeliner w sztyfcie Mystikol. Zapraszam!
Na początek kilka słów od producenta:
Jane Iredale Puder prasowany mineralny SPF 20
Lekki i beztłuszczowy puder prasowany mineralny SPF 20 (Pure Presed Base SPF 20) pozbawiony syntetycznych związków chemicznych.
– Utworzony z mikronizowanych minerałów, zawiera wysoką ochronę UVA i UVB Spf 20
– Pełni funkcje fluidu, pudru, korektora i ochrony słonecznej
– Wodoodporny z dużą zawartością pigmentu
– Aplikacja jest łatwa, zapewnia równomierne i trwałe pokrycie
– Właściwości rozpraszające światło sprawiają, że skóra wygląda bez zarzutu, jest zdrowsza i młodsza
– Łagodny,bezpieczny dla wrażliwych oczu
– Puder dostarcza półmatowego zakończenia z delikatnym lub średnim pokryciem, chroni skórę przed środowiskiem zewnętrznym, zapobiega utracie wilgoci, koi, łagodzi i świetnie niweluje zaczerwienienia skóry
– Dostarcza również ochrony przeciwbakteryjnej oraz minimalizuje optycznie drobne zmarszczki i pory skóry
Główne składniki:
– Titanium dioxide (nadtlenek tytanu): sktywny składnik ochrony słonecznej. Łagodzi stany zapalne, nadaje pokrycie i kolor
– Zinc oxide: łagodzący stany zapalne
– Boron nitride (azotek borowy): odbija światło, nadaje przyleganie do skóry
– Ekstrakt z minerałów morza:działanie silnie odżywcze, nawilżające
– Ekstrakt z granata: działanie ochronne, minimalizacja zniszczeń
posłonecznych
Posiadam wersję mini tego pudru, którą w cenie 50 zł można nabyć na stronie:
http://www.e-fontanna.pl/eko-podklady-mineralne/180-jane-iredale-puder-prasowany-mineralny-spf-20-wklad.html
Pełnowymiarowy wkład w cenie 195 zł do nabycia pod poniższym linkiem:
Moje spostrzeżenia:
Moja opinia dotyczy wersji mini opakowania, która jest całkiem poręczna, wydajna i moim zdaniem bardziej poręczna do wrzucenia do torebki.
Oczywiście, od razu warto spojrzeć na skład kosmetyku, który dla osób, które cenią sobie minerały w makijażu będzie bardzo doceniony. Titanium Dioxide na pierwszym miejscu, a nie tak jak w większości pudrów talk, jest dla mnie oznaką, że kosmetyk bardzo dobrze będzie chronił przed fotostarzeniem skóry. Podoba mi się również zawartość Boron Nitride na czele listy, bo jest to składnik, który sprawia, że każdy puder wygląda świeżo na skórze tłustej, mam tu na myśli brak potocznie zwanego ‘ciasteczkowania się” pudru, czyli wchodzenia w zmarszczki, podkreślania porów. No i wreszcie cieszę się, że puder dodatkowo pielęgnuje skórę. Jako osoba 30+ doceniam antyoksydanty w makijażu, a tutaj mam wartościowy ekstrakt z granata o uznanym w świecie kosmetologii działaniu antyrodnikowym.
Dostępna kolorystyka jest imponująca, właściwie każdy może odnaleźć tutaj odcień idealnie dopasowany do skóry. Generalnie, odcienie podzielone są na 3 grupy: ciepłe, zimne i neutralne. Zimne odcienie polecałabym osobom z ziemistą, szarą skórą, potrzebującą odświeżenia, nadania takiego zdrowszego kolorytu. Myślę, że będą to kolory szczególnie dobre na jesień. Moja skóra z kolei zbyt łatwo ulega wszelkim zaczerwienieniom, stąd skierowana jest do niej kolekcja ciepła. Długo zastanawiałam się nad kolorem Warm Silk, ponieważ wpada on wyraźnie w żółte tony. Zazwyczaj sięgam po takiego typu bananowe, słoneczne kolory, które niwelują zaczerwienienia skóry. I faktycznie puder maskuje drobne czerwone plamki, czy to naczynkowe, czy zwykłe podrażnienia, ale nadal kolorystycznie wygląda bardzo neutralnie na twarzy.
Jest cudownie gładko zmielony, przez co dotykając go pod palcami nie czuć suchości, czy jak to można potocznie nazwać ‘tępej mąki, skrobi’. Osobiście nie cierpię właśnie takich mocno ‘pudrowych pudrów’. Puder Jane Iredale jest delikatny, konsystencja jest aksamitno-kremowa. I w tej formule tkwi cudowny sekret tego kosmetyku, za co tak bardzo go lubię. Po nałożeniu go na twarz puder ten nie wygląda, jak puder ale jak świetnie stopiony ze skórą podkład o matowym wykończeniu. Produkt kryje na poziomie średnim, radzi sobie z kamuflażem zaczerwienienia skórze, drobnych przebarwień. Nie podkreśla przy tym jakichkolwiek nierówności skóry, czyli rozszerzonych porów i drobnych zmarszczek. Oczywiście, jeśli już mamy mocno widoczne zmarszczki, nie ma co się oszukiwać, że puder je wypełni, przez to cudownie nam znikną. Tutaj nie potrafi tego chyba żaden puder, nadal trzeba w pierwszej kolejności postawić na prawidłową pielęgnację przeciwzmarszczkową. Natomiast zauważyłam taką oto prawidłowość, że wiele pudrów wydobywa na światło dziennie zmarszczki, których nie widać tak bardzo na skórze bez makijażu. Wtedy nieraz wolę zrezygnować z takiego kosmetyku nawet kosztem mocniej błyszczącej się skóry. A już szczególnie pamiętam, że miałam tak negatywne doświadczenia z pudrami 100% mineralnymi, które może i były zdrowe, ale dodawały mojej twarzy lat. Puder mineralny Jane Iredale optycznie wygładza skórę, cera wygląda na bardziej jędrną, zdrowszą, zadbaną. Jak dla mnie jest to kosmetyk tylko do użycia w roli 2w1, czyli jako zamiennik podkładu + pudru, choć jeśli ktoś potrzebuje mocnego krycia będzie też dobry jako produkt wykańczający.
Plusem jest także to, że kosmetyk nie ciemnieje w ciągu dnia. Świetna ochrona przeciwsłoneczna SPF 20 jest dla mnie wystarczająca na potrzeby codziennego życia w mieście.
Polecam ten kosmetyk osobom, którym zależy na zdrowym, chroniącym skórę makijażu. Będzie to puder idealny dla skór dojrzałych, bo nie podkreśla dodatkowych zmarszczek. Wreszcie miłośniczki minerałów, takie jak ja, dotąd niezadowolone z wykończenia, jakie pozostawiają na skórze pudry 100% mineralne, powinny w ofercie Jane Iredale odnaleźć bardzo estetycznie wyglądające na twarzy minerały.
POLECAM!!!
Moja ocena: 5/5, czyli Diamentowy Puder Mineralny
Eyeliner to moim zdaniem król w makijażu oka, bo można świetnie podkreślić kontur, wydobyć głębie oka i poza tym mamy szansę, że graficzna kreska zrobiona dobrym płynnym tuszem przetrwa cały dzień. Szczególnie jego zalety doceniam w porze cieplejszej, kiedy wysoka temperatura sprawia, że kreski zrobione np. zwykłą kredką do oczu, nie mają szansy przetrwać drogi z domu do pracy. Jednak uważam, że sedno udanego makijażu oka eyelinerem tkwi w doborze odpowiedniej grubości pędzelka i technice malowania. Stąd zaintrygował mnie eyeliner w sztyfcie marki Jane Iredale.
Jane Iredale Eyeliner w sztyfcie “Mystikol”
Stwórz perfekcyjny makijaż oczu, dzięki kremowemu eyelinerowi MYSTIKOL. Nowy Mystikol posiada wbudowany pędzelek w nakrętce produktu, dzięki któremu można stworzyć perfekcyjne linie bez rozmazywania.
Isododecane, Cocoglycerides, Trimethylsiloxysilicate, Hydrogenated Polyisobutene, Ozokerite, Disteardimonium Hectorite, Propylene Carbonate, [+/- (Może zawierać)Mica, Iron Oxides (CI 77489, CI 77491, CI 77492, CI 77499), Manganese Violet (CI 77742)]
WŁAŚCIWOŚCI:
POLECAM!
Moja ocena: 5/5, czyli Diamentowy eyeliner Mystikol:-)