Temat rozświetlania twarzy od jakiegoś czasu bardzo hucznie i dumnie przewija się po wszelkich portalach urodowych, we wszelakich czasopismach, a każda blogerka odkrywa tajniki swoich ulubionych rozświetlaczy. Do lamusa w trendach makijażowych przeszła już twarz matowa, czego mi akurat nie żal, bo zawsze uważałam, że skóra z poblaskiem prezentuje się znacznie lepiej, niż płaska, zmatowiona do granic twarz. Tylko przy użyciu dobrego roświetlacza nasza twarz ma możliwość by wyglądać promiennie, zdrowo. Która z nas w dzisiejszej zabieganej rzeczywistości nie ma tego problemu zszarzałej, zmęczonej skóry? Zdecydowanie, rozświetlacz tuż różu powinien stać się tym przysłowiowym młodszym przyjacielem kobiety, która pragnie makijażem odmłodzić twarz!
Na rynku mamy teraz mnóstwo ciekawych produktów rozświetlających, a z moich ostatnich obserwacji wynika, że marki kosmetyczne wręcz prześcigają się we wprowadzaniu coraz to nowych ich typów do oferty. Kiedyś były tylko kulki rozświetlające i choć uwielbiam perełki pudrowe, to cieszę się, że obecnie możemy przebierać w znacznie wygodniejszych prasowanych formułach rozświetlaczy.
W swojej kosmetyczce posiadam kilka mniej i bardziej udanych produktów rozświetlających, jednak dziś chciałabym przedstawić mojego absolutnego faworyta, czyli produkt amerykańskiej marki Too Faced – Candlelight Glow.
Producent:
Candlelight Glow oferuje bardziej eteryczny blask, dzięki używaniu technologii „Photolite“, która rozprasza ostre światło, nadając twojej skórze miękki, młodzieńczy blask.
Puder jest łatwy do zastosowania na policzkach, łuku brwiowym i dekolcie, aby uzyskać szybki efekt blasku na całym ciele. Czysto złoty puder ociepla skórę, podczas gdy formuła pozłacanej róży rozjaśnia i rozświetla.
Cena w Sephora: 115 PLN
Rozświetlacz, jak widać nie należy do najtańszych, jeśli wziąć pod uwagę kieszeń przeciętnej Polki, jednak jest to moim zdaniem produkt, w który warto zainwestować. Przekonałam się już nieraz, że w przypadku tego typu kosmetyków to te z wyższej półki cenowej dają na skórze ten subtelny blask, o który w rozświetlaniu chodzi. Kosmetyk występuje w dwóch odcieniach. Pierwszy ‘Rosy Glow’, jest typowym chłodnym odcieniem, dla osób, które pragną wręcz rozbielić, zaróżowić swoją skórę, czyli właściwie dla bardzo jasnych, porcelanowych karnacji. Ja nie miałam tutaj problemu z wyborem i od razu sięgnęłam po ‘Warm Glow’.
Wersja ciepła ‘Warm Glow’ składa się z kolei z dwóch współgrających odcieni. Szampański złotawy sprawdza się u mnie nałożony pod łuk brwiowy, czy w kącikach oka. Lekko opalony morelowy kolor natomiast bardzo dobrze wygląda zaaplikowany na kości policzkowe, czy w takich strategicznych punktach, jak na czubku nosa, nad ustami, czy przy lekkim muśnięciu brody.
Rozświetlacz marki Too Faced nalezy do tej kategorii delikatnych, typu nude produktów, bardziej określiłabym go nawet, jako puder rozświetlający. Porównując go przykładowo z kultowym rozświetlaczem marki MAC Soft & Gentle to Warm Glow jest tak delikatny, że nie sposób z nim nigdy przesadzić, o co w przypadku produktu MAC bardzo łatwo.
Delikatność, taka swoista bezpieczność ‘Warm Glow’ sprawia, że szczególnie ukochałam ten kosmetyk przy codziennym używaniu. Bladym świtem, kiedy pędzę do pracy nie mam czasu na wpatrywanie się w lusterko i ocenianie, czy czasem nie przedobrzyłam z rozświetleniem. Tym rozświtlaczem mogę natomiast wręcz w ciemno musnąć te najważniejsze punkty na twarzy i wiem, że moja cera od rana już wygląda na promienną, a nie np. na przetłuszczoną.
Produkt posiada w sobie maleńkie drobinki, które na skórze są niewidoczne, tworząc przepięknie mieniącą się poświatę. Nie jest to jednak żaden efekt opalizujący, a co gorsza perłowy, po prostu widać, że coś fajnego dzieje się na skórze. Mojej ciepłej, jasnej cerze nie nadaje właściwie żadnego koloru, fantastycznie stapia się ze skórą. Trzyma się u mnie cały dzień, nie migruje po twarzy, co daje mi pełną kontrolę rozświetlenia skóry. A co najważniejsze nie podkreśla nieestetycznie ewentualnych powiększonych porów, zmarszczek itp. Ba, odnoszę wrażenie, że nawet fajnie wygładza skórę. Po prostu wygląda wysublimowanie i gustownie:-)
Uważam, że rozświetlacz Too Faced jest dobrą opcją dla początkujących, bądź dla osób z bardziej przetłuszczającą się skórą, bo naprawdę ciężko tym produktem osiągnąć efekt inny od zamierzonego:-)
POLECAM!!!
Moja ocena: 5/5, czyli Diamentowy Rozświetlacz:-)