Mogę mieć na swojej toaletce kosmetyki z najwyższych półek typu MAC, Too Faced, Chanel i innych ale od lat zawsze u mnie goszczą kosmetyki ukochanej rodzimej polskiej marki Celia. Mam coś takiego, że po prostu uwielbiam powracać do produktów, które używałam bardzo dawno temu, które widziałam w kosmetyczkach babci, czy mamy. I tak nie mogę obejść się bez ukochanej pomadki utlenianej Celi, czy ich osławionych bardzo słusznie pomadek Nude. Ostatnio, jednak z coraz większym zainteresowaniem obserwuję, jak ta marka pnie się sukcesywnie w górę oferując nam coraz to wspanialsze nowości. Nie tak dawno zakochałam się w ich pomadce arganowej, bo takiego nawilżenia i pigmentacji w jednym, jakie ten produkt oferuje na darmo szukać u innych marek. Ale dzisiaj o innych trzech cudach od Celii, które dzięki uprzejmości marki, (która potrafi zadbać o swoje odwieczne fanki za co dziękuję:-)) miałam okazję przetestować. A mowa tutaj o cieniu do powiek, pomadce do ust w kredce oraz tuszu do rzęs. Zapraszam zatem do poniższej pełnej recenzji produktów:-)
Style Satynowy cień do powiek
Perfekcyjny makijaż oka w ulubionych kolorach Polek. Intensywnie nasycone pigmentami kolory cieni Celia Style doskonale przenoszą się na powiekę, a ich trwała i jedwabiście miękka konsystencja ułatwia równomierną aplikację. Paleta uniwersalnych odcieni pozwala na stworzenie subtelnego makijażu na dzień jak i wyrazistego makijażu na wieczór. Satynowe, delikatnie opalizujące wykończenie cieni doda każdemu spojrzeniu głębi i blasku. Gwarantują długotrwały efekt i perfekcyjny look.9 klasycznych, uniwersalnych kolorów.
Ten cień posiadam w kolorze 04. Jest to typowy odcień ecru, szampański beż. Na początku pomyślałam, że kolor jest jak wiele w moich paletkach, takie zwykły, przeciętny cień bazowy. Niemniej, użyłam go na całą powiekę i zachwyciłam się tym, jak cudownie rozświetla oko.
Daje efekt prawdziwiej satyny, a drobinek jest bardzo mało i są mikroskopijne, więc efekt jest delikatny, oko świetnie odświeżone, koloryt wyrównany. Muszę jednak mocniej przycisnąć pędzelkiem, aby nanieść odpowiednią ilość produktu. O ile bowiem cienie są mięciutkie i takie lekko kremowe w dotyku pod palcem, to pigmentacja jest moim zdaniem raczej średnia. Używam zawsze na powiekę wcześniej potraktowaną bazą, wtedy cienie trzymają się cały dzień, nie tracąc na intensywności. Szczególnie upodobałam sobie używać ten cień solo na całą powiekę, aż po linię brwi, a do tego używam tylko czarnego eyelinera. Tworzy się taki świetny, elegancki kontrast, oczy wyglądają na większe, wypoczęte. A i jeszcze kolor nr 04 to jest po prostu fantastyczny subtelny rozświetlacz! Odpowiednio jasny, delikatny fajnie wygląda na kościach policzkowych albo też nałożony na matowy róż. Ba, rozświetlenie jest nawet lepsze, niż przy typowych kosmetykach highlighter. I ostatnia uwaga, co do opakowania. Już widzę, że napisy szybko się będą ścierać, jednak uwielbiam to samo, małe, urocze pudełeczko. Nie zajmuje wiele miejsca w mojej kosmetyczce, więc z pewnością będę sięgać po kolejne kolory. Polecam szczerze odcień 04 Paniom, które lubią jasne świetliste odcienie na oczach ale nie przesadzone brokatem, czy drobinkami, ot taki świeży pastel na lato:-)
Pomadka w kredce Celia ON TOP
10 modnych kolorów z matowym lub błyszczącym wykończeniem. Do stosowania jako pomadki lub konturówki do ust. Specjalny kształt sztyftu gwarantuje precyzyjną aplikację. Odżywcza formuła: roślinne olejki + masło shea.
No, no co jak co ale Celia ma najlepsze pomadki na świecie i zdania nie zmienię i już!:-) A że kocham pomadki w kredce, to ucieszyła mnie kredkowa pomadka, którą jestem bardzo szczęśliwą posiadaczką w kolorze nr 8. Szczęśliwą dlatego, bo to jednak jest wielki fart znaleźć niedrogą polską pomadkę w kolorze idealnie stworzonym dla naszej urody.
Odcień to taka średnia, zgaszona czerwień, lekko wpada w koral i właściwie tak myślę, że taki kolor będzie pasował większości z nas:-) Estetyczna kredka w białym kolorze, jest łatwa do odnalezienia w czeluściach torebki. Maluje się nią usta wręcz, jak masełkiem. Jest miękka, taka aksamitna w dotyku, ale nie roztapia się.
Mój kolor nr 08 daje efekt będący połączeniem matu z satyną. Usta są przy tym cudownie nawilżone, miękkie, gładkie, wyglądają na jędrne. Pomadka nie tylko je upiększa, ale fajnie pielęgnuje, jak dobry balsam do ust. Zaskoczona jestem jej mocną pigmentacją oraz świetną trwałością, bo doświadczenie mnie nauczyło, że większość takich kredkowych pomadek jest nietrwała i bardzo delikatna kolorystycznie. A tu Celia pozytywnie zmienia tę regułę:-) Mogę serdecznie polecić ten produkt Paniom, które poszukują komfortowych, pielęgnujących pomadek do ust, które jednocześnie sprawią, że będziemy wyglądać bardziej kobieco – i tu dedykuję odcień 08, bo każdej kobiecie jest ładnie w lekkiej czerwieni!
Celia de Luxe Mascara EXTRA LONG
Spektakularne wydłużenie!Specjalnie wyprofilowana, trójboczna szczoteczka dokładnie rozdziela rzęsy oraz maksymalnie wydłuża każdą z nich. Nadaje niepowtarzalny efekt sztucznych rzęs.
To jest mój pierwszy tusz z Celi, ciekawa zatem byłam, czy tak jak i pomadki tej marki, skradnie moje serce. Opakowanie jest po prostu g-e-n-i-a-l-n-e. Butelkowa, mocno błyszcząca zieleń-turkus, to jest unikat na naszym rynku w kategorii mascar. Opakowanie jest opływowe, takie grube, bardzo fajne, poręczne.
Szczoteczka jest taka jak lubię, bo silikonowa ale jednocześnie posiadająca miliony włosków, co już uśmiecha się bardzo do moich cienkich, delikatnych rzęs. Szczoteczka jest duża, gruba, jej koniec nie posiada typowego szpicu, a jest zaokrąglony, więc troszkę to może przysparzać problemów w malowaniu rzęs tuż przy kącikach oczu.
Kolor jest mocno czarny, choć tu żałuję, że Celia nie oferuje też tuszy w brązowym kolorze. I tu mała dygresja, że moim skromnym zdaniem brązowa mascara pasuje bardziej większości z nas na co dzień, niż zbyt ostra czerń, więc nie do końca rozumiem tej ogólnej mody tylko na tusze w kolorze czarnym… No ale wracając do tematu mascary Celi, to szczoteczka cudownie rozdziela włoski, jestem zauroczona efektem. Rzęsy są też całkiem mocno pogrubione, mimo, że to nie jest ogólnym założeniem akurat tej wersji tuszu. Miała ona wydłużać i rozdzielać włoski i z tego świetnie się wywiązuje. Tusz nie rozmazuje się, nie osypuje, choć oczywiście tutaj prawdziwy test przejdzie, gdy nadejdzie upalne lato, co niebawem:-) Uważam, że jest to naprawdę dobry polski tusz, nie ustępujący wysokopółkowym mascarom, więc po co przepłacać? Polecam!
Podsumowanie
Każdy z powyższych kosmetyków można nabyć już za około 10 zł, a gdzie? I tu pojawia się problem, bo o ile przez internet te produkty są szeroko dostępne, to jednak nie ma sensu, płacić tyle samo za przesyłkę. Poza tym polecam stacjonarnie obejrzeć kolory, bo to co jest pokazane w necie, nie zawsze odzwierciedla faktyczne odcienie. Na stronie marki Celia mamy lokalizator, gdzie dowiemy się, w którym sklepie w naszej najbliższej okolicy możemy szukać punktu z ofertą marki:
http://www.celia.pl/pl/gdzie-kupic/
Uwielbiam wszystkie powyżej przedstawione kosmetyki, każdy to geniusz w swojej kategorii, choć chyba jednak najbardziej, jako że Celię kocham za pomadki to Celia ON TOP jest moim absolutną faworytkę tej recenzji:-) Od lat kibicuję marce Celia, bo jest coś niezwykłego w tej naszej polskiej firmie kosmetycznej, że my współczesne Polki, nasze mamy, babcie ją kochamy, a jeszcze i nasze prawnuczki będą pewnie sięgać z satysfakcją po pomadki Celia:-)
POLECAM!!!
Moja ocena: 5/5, czyli Diamentowa Celia:-)