Cień do powiek to od lat mój ulubiony kosmetyk kolorowy. Uwielbiam je za to, że można przy pomocy odpowiedniego koloru, nabłyszczenia wyczarować na oczach piękne efekty. Kiedyś skrupulatnie zbierałam pojedyncze cienie, ale odkąd od jakichś 3 lat mamy prawdziwy boom na rynku kosmetycznym na gotowe piękne skomponowane palety cieni stałam się ich wierną kolekcjonerką. Palety The Balm kusiły mnie już od dawna, podobały mi się bardzo ciekawie zaprojektowane opakowania kartonikowe. Kiedy więc marka wypuściła nowość w postaci paletki Appetit, postanowiłam od tego produktu rozpocząć przygodę z marką The Balm. Czy ten debiut był udany, o tym w dalszej części wpisu. Zapraszam!
Na początek opis ze strony producenta.
The Balm Appetit – Paleta 9 cieni do powiek 13,5g
“Pojemność : 13,5 g
- długotrwałe
- aksamitne wykończenie
- łatwa aplikacja
- matowe
- połyskujące
- z drobinkami
TheBalm to amerykańska firma produkująca kultowe, o bardzo dobrej jakości kosmetyki do makijażu, których cechą charakterystyczną i rozpoznawalną są opakowaniach w stylu pin-up girls.
Appetit to paletka 9 intensywnych cieni do powiek, która zawiera harmonijnie skomponowane, neutralne kolory idealne zarówno do makijażu dziennego jak i wieczorowego.
Cienie posiadają bardzo dobrą pigmentacje, dają możliwość budowania intensywności, łączenia kolorów i warstw, aby uzyskać trójwymiarowy efekt. Posiadają miękką teksturę, która daje gładkie, aksamitne wykończenie, idealne do tworzenia łagodnych przejść tonalnych.
Paletka zawiera 3 matowe cienie, 3 połyskujące z drobinkami i trzy foliowe. Wyposażona jest w lusterko i posiada charakterystyczne dla stylu theBalm opakowanie”.
Paletę w cenie ok 150 zł można kupić w Perfumeriach Douglas.
Porównującą jedynie wizualnie na podstawie swatchy widzianych na różnych blogach starsze paletki The Balm, czyli Nude Tude i Nude Dude moim zdaniem Appetit jest najciekawsza, bo bardzo uniwersalna. Podczas, gdy poprzednie wersje można było określić brązami w różnych odcieniach, to nowa paleta skrywa w sobie różne barwy. Są tu bowiem nie tylko beże i brązy, ale także szarości, czerń, przybrudzone róże, miedź, delikatne fiolety.
Czarny se srebrnymi drobinkami sprawdza się do rysowania kresek, czy do mocniejszego makijażu na wieczór. Moim zdaniem jest to wymarzona paletka dla kobiet o zielonym kolorze oczu, gdyż nic tak dobrze nie wydobędzie takiej tęczówki, jak lekki makijaż smokey z brązem na załamaniu i z różanym kolorem na ruchomej powiece. Na co dzień sama najchętniej sięgam po przygaszony, neutralny jasny taupe, który w paletce nazywa się i łączę go z metaliczną miedzią. Do tego szary odcień, jako kreska na dolnej powiecie i delikatna morela w wewnętrznym kąciku oka. W ten sposób otrzymuję bardzo estetyczny, elegancki makijaż, nadal nie pozbawiony pewnej efektywności.
Paletka Appetit nie jest bowiem w mojej kolekcji kolejną typową paletą neutralną nudnych brązów. Tutaj można wyczarować piękne makijaże, myślę, że z powodzeniem będzie to fantastyczna paletka dla Panny Młodej. Dla mnie plusem paletki jest to, że w większości można odnaleźć cienie rozświetlające, z drobinkami, gdyż nie przepadam za matowym wykończeniem na oku.
Cienie oprócz ładnej kolorystyki muszę także pochwalić za wysoką jakość. Przede wszystkim nie są suche, nie osypują się przy blendowaniu na powiece. Mają mocną pigmentację ale nadal łatwo się rozcierają na skórze. Kolory nie zlewają się w jeden odcień, ale widoczne są wyraźne przejścia między nimi. Tak, jak każdych cieni, również i tych używam tylko na bazę pod cienie. Wtedy trzymają się cały dzień, nie tracąc na intensywności, czy blasku.
Co do opakowania palety to o ile jest bardzo poręczne, lekkie, na pewno wygodne przy pośpiesznym porannym makijażu, czy na wyjazdach, a przy tym estetyczne, to wykonane jest z czarnego grubszego kartonu, co może skutkować szybkim niszczeniem obudowy. Takie palety, jak wiem z doświadczenia starczają na lata, stąd wolałabym aby opakowanie było bardziej solidnym akrylowym plastikiem. W środku znajduje się bardzo przydatne lusterko, z którego zawsze korzystam. Mogę polecić tę paletkę właściwie każdej kobiecie, nawet takiej, która obawia się różowych cieni ze względu na skłonność do zaczerwienienia oczu. W paletce bowiem te różane odcienie są stonowane i nie dają wrażenia zmęczonych oczu itp.
POLECAM!
Moja ocena: 5/5, czyli Diamentowa Paleta Cieni