Kiedy na dworze robi się coraz zimniej, a wiatr zmaga nasze oblicza lodowatymi podmuchami, wtedy najchętniej zrezygnowałabym całkowicie z używania wszelkich podkładów na rzecz jedynie jakiegoś solidnego, tłustego kremu. Jednak, mimo tej pogody staram się nie rezygnować z makijażu, a jedynie szukać kosmetyków kolorowych stworzonych na jesienno-zimową słotę. I tak zwykłe cienie pudrowe zastępuję tłustymi cieniami w kredce, chętnie sięgam po róże w kremie, czy tłuste, mocno kryjące pomadki. Co do podkładów to daleko w kąt poszły produkty matowe, rozświetlające, kremy BB, CC itp. Mój podkład musi mieć teraz działanie silnie odżywcze i mocno nawilżające , szereg dobroczynnych witamina, a w świetle tych wymagań, ostatnio trafiłam na Podkład Odżywczy 6w1 marki Diadem.
Ze strony producenta:
‘Lekki, specjalistyczny podkład nawilżający z zawartością sześciu składników aktywnych, o wszechstronnym działaniu pielęgnacyjnym i ochronnym. Łatwo wnika w skórę, doskonale ją wygładza, nadając satynową gładkość i poprawiając koloryt. Innowacyjna formuła produktu sprawia, że cera będzie świeża i bardziej promienna niż kiedykolwiek. Wyrównuje fakturę skóry, ukrywając jednocześnie drobne przebarwienia i inne jej niedoskonałości. Polecany do skóry suchej i mieszanej
ZALETY:
Przyznam, że kiedy przeczytałam powyższy opis, miałam wrażenie, że mam do czynienia z idealnym kremem odżywczym na jesień, a nie typowym podkładem upiększającym. Najbardziej do tego produktu przekonały mnie w składzie D-Panthenol oraz witamina PP, ponieważ są one generalnie polecane w kosmetykach na zimową porę. Produkt znajduje się w eleganckiej buteleczce z grubego szkła, opakowanie jest bardzo masywne, ciężkie, daje uczucie luksusu. Znajdziemy sześć odcieni tego kosmetyku, moim zdaniem zupełnie wystarczająco, aby dobrać coś dla siebie. Ja sama wahałam się pomiędzy Jasną Porcelaną 01, a kolorem Naturalnym 02, w końcu doszłam do wniosku, że zimą też trzeba wyglądać zdrowo, a nie jakoś blado i wybrałam kolor ciemniejszy. Pierwsza pompka na skórę nieco mnie zaniepokoiła, bo odcień nie tyle był ciemny, co wpadał wyraźnie w róż, czego unikam jak ognia w podkładach. Zdjęcie robione poniżej może nie oddaje tego, ale podkład w rzeczywistości jest różowawy. Jednak po rozsmarowaniu na skórze ten podkład fenomenalnie dopasowuje się do kolorytu karnacji i przyjmuje odcień w kierunku naturalnego beżu. Konsystencja podkładu jest zaskakująca lekka, aksamitna, aczkolwiek jak na podkład odżywczy wolałabym aby był gęstszy. Krycie jest średnie. Podkład ładnie wyrówna koloryt skóry, ale nie pokryje niestety większych przebarwień.
A teraz przechodząc do sedna, czyli zweryfikowania podkładu pod kątem ochrony skóry i jak się zachowuje w ciągu dnia. Otóż podkład fantastycznie nawilża skórę i tu przyznam bez bicia, że kilka razy pominęłam aplikację kremu nawilżającego nakładając tylko ten produkt, a moja cera cały dzień była dobrze nawilżona. Mojej twarzy nie straszne były długie jesienne spacery w temperaturze oscylującej w granicach zera. Po demakijażu miałam zero zaczerwienień, podrażnień cery zwłaszcza na policzkach, co często u mnie wywołuje chłoszczący lodowaty jesienny wiatr. A to jak pięknie ten podkład wygląda na twarzy to już kolejny jego wielki atut.
Podkład nie wchodzi w zmarszczki, nie wygląda tak ciężko, tak jakby pudrowo, chyba każda z nas zna te niepożądane efekty. Nie świeci się na twarzy tak jak dla przykłady typowe kremy BB. Przyjmuje wykończenie satynowe, zdrowe i tak estetyczne, że spokojnie daruję sobie użycie dodatkowo pudru matującego. Podkład jest też trwały, nie ściera się, pod koniec dnia nie mam brzydkich plam na skórze, a patrząc w lustro nie marzę o zmyciu podkładu.
Podsumowując, jestem mile zaskoczona właściwościami pielęgnująco-ochronno-upiększającymi tego produktu. Gdyby jeszcze konsystencja była ciut gęstsza, bardziej kremowa, a krycie odrobinę lepsze, byłby to mój absolutny faworyt w kategorii podkładów na chłodniejszą porę roku.
Podkład kosztuje ok. 24 PLN i można go kupić w tych małych uroczych drogeriach.
Ocena: 4/5